Odra Carp Life
Ten wyjazd był zaplanowany tydzień wcześniej, ale jak zwykle życie ułożyło inny scenariusz i nie mieliśmy tyle czasu ile potrzebowalibyśmy na przygotowania.
Na szczęście mieliśmy już wstępnie przygotowaną miejscówkę i część towaru ukręconego. Na trzydniową zasiadkę postanowiliśmy dorobić nowo testowanych kul oraz sprawdzonych już w tym roku Tiger Style. Kręcenie kul skończyliśmy około północy, a do wyjazdu ciągle pozostawało wiele do zrobienia.
Szybkie pakowanie i na miejscówce meldujemy się koło godziny 2:30. Półtoragodzinne wożenie w ciężkim terenie klamotów do „oazy” kończymy zmęczeni, ale z uśmiechem na twarzy. Przed 5:00 pierwsze zestawy lądują w wodzie... czas na kawę i przemyślenia taktyki. Tommy uzbraja jeden ze swoich zestawów w kule Tiger Style 2 x 20 mm.
Na szczęście mieliśmy już wstępnie przygotowaną miejscówkę i część towaru ukręconego. Na trzydniową zasiadkę postanowiliśmy dorobić nowo testowanych kul oraz sprawdzonych już w tym roku Tiger Style. Kręcenie kul skończyliśmy około północy, a do wyjazdu ciągle pozostawało wiele do zrobienia.
Szybkie pakowanie i na miejscówce meldujemy się koło godziny 2:30. Półtoragodzinne wożenie w ciężkim terenie klamotów do „oazy” kończymy zmęczeni, ale z uśmiechem na twarzy. Przed 5:00 pierwsze zestawy lądują w wodzie... czas na kawę i przemyślenia taktyki. Tommy uzbraja jeden ze swoich zestawów w kule Tiger Style 2 x 20 mm.
![](http://karpmax.pl/app/webroot/uploads_blogs/CarpLife/141044364161.jpg)
Pierwszy dzień mija nam spokojnie... lekki deszcz i ataki żarłocznych kleni podsycają nasze emocje i dodają nam sił. Po wielu nieprzespanych godzinach, zmęczenie daje się nam we znaki.
Postanawiamy trochę odpocząć i na zmianę pilnować kiji. Koło godziny 1:30 Tommy już nie wytrzymuje zmęczenia i też kładzie się do namiotu, ostatni look na swinger i tu nagle piiiik i jedzie... zacięcie na kolanach, od razu czuć moc ryby.
Po pięknej walce i kilku zwrotach widzimy rybę przy podbieraku, w tym momencie następuje potężny odjazd w nurt, jeszcze kilka chwil i ryba ląduje w podbieraku. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, gdyż widzimy przepięknego pełnołuskiego grubasa. Szybkie ważenie wskazuje powyżej 19 kg. Jest już późna noc, żeby nie męczyć ryby postanawiamy poczekać do rana...
Postanawiamy trochę odpocząć i na zmianę pilnować kiji. Koło godziny 1:30 Tommy już nie wytrzymuje zmęczenia i też kładzie się do namiotu, ostatni look na swinger i tu nagle piiiik i jedzie... zacięcie na kolanach, od razu czuć moc ryby.
Po pięknej walce i kilku zwrotach widzimy rybę przy podbieraku, w tym momencie następuje potężny odjazd w nurt, jeszcze kilka chwil i ryba ląduje w podbieraku. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, gdyż widzimy przepięknego pełnołuskiego grubasa. Szybkie ważenie wskazuje powyżej 19 kg. Jest już późna noc, żeby nie męczyć ryby postanawiamy poczekać do rana...
![](http://karpmax.pl/app/webroot/uploads_blogs/CarpLife/141044377692.jpg)
Emocje opadają po godzinie i dopada nas twardy sen.
Godzina 4.30 kolejny potężny odjazd tym razem u Marka. Moc ryby oraz adrenalina szybko przebudza zmęczony umysł i pozwala się skupić na walce z kolejnym siłaczem z Odry. Na początku ryba idzie bardzo powoli, ale zdecydowanie...
Po długiej walce udaję się ją lekko podprowadzić, w tym momencie ryba odwraca się i słyszymy tylko wybieranie kolejnych metrów żyłki z kołowrotka. Już wiemy, że to będzie waga ciężka. Udaje nam się zyskać kilka metrów, ale ryba kolejny raz pokazuje swoją moc...
Jest !!! Tommy podbiera rybę przy pierwszej próbie i wybucha radość. Schodzę ze skarpy z matą, żeby bezpiecznie przetransportować rybę na brzeg. Ciągle niedowierzając podnosimy matę, a jej waga stwarza nam trudności z przeniesieniem. W końcu widzimy jak wskazówka wagi pokazuje powyżej 24 kg. Jest to największa ryba jaką do tej pory widzieliśmy na żywo.
Godzina 4.30 kolejny potężny odjazd tym razem u Marka. Moc ryby oraz adrenalina szybko przebudza zmęczony umysł i pozwala się skupić na walce z kolejnym siłaczem z Odry. Na początku ryba idzie bardzo powoli, ale zdecydowanie...
Po długiej walce udaję się ją lekko podprowadzić, w tym momencie ryba odwraca się i słyszymy tylko wybieranie kolejnych metrów żyłki z kołowrotka. Już wiemy, że to będzie waga ciężka. Udaje nam się zyskać kilka metrów, ale ryba kolejny raz pokazuje swoją moc...
Jest !!! Tommy podbiera rybę przy pierwszej próbie i wybucha radość. Schodzę ze skarpy z matą, żeby bezpiecznie przetransportować rybę na brzeg. Ciągle niedowierzając podnosimy matę, a jej waga stwarza nam trudności z przeniesieniem. W końcu widzimy jak wskazówka wagi pokazuje powyżej 24 kg. Jest to największa ryba jaką do tej pory widzieliśmy na żywo.
![](http://karpmax.pl/app/webroot/uploads_blogs/CarpLife/141044388611.jpg)
Tym razem ryba połakomiła się na nowe śmierdzące testowe kule (Stinky Cherry).
![](http://karpmax.pl/app/webroot/uploads_blogs/CarpLife/141044391685.jpg)
Szybkie telefony do ekipy. Maras i Radek wybudzeni ze snu postanawiają przyjechać i dzielić radość z nami podczas ważenia i uwieczniania naszych okazów.
![](http://karpmax.pl/app/webroot/uploads_blogs/CarpLife/141044395621.jpg)
Salut Marek i Tommy